Zęby = fajna sprawa :) Pomagają Ci w jedzeniu, pięknie wyglądają gdy się uśmiechasz, a czasem nawet są
przydatne w zabawie :) żeby na przykład kogoś podgryźć :D hihi Jednak czas kiedy one wyrastają nie
jest zbyt ciekawy, przynajmniej dla mnie…
Z tego co mi wiadomo mój pierwszy ząb wyszedł mi dość późno,
bo w grudniu, czyli jak miałem 9
miesięcy, potem przyszła na kolej na kolejną jedynkę i jeszcze jedną i jakoś
poszło z tymi jedynkami. Mama mówiła, że nie było tak źle, tylko w nocy troszkę
płakałem, chyba w momencie przebijania się zęboli :)
Ale teraz? To jakiś koszmar!!! Moje kolejne ząbki pchają się
na świat (raczej za dużo świata to one nie zobaczą, bo są z tyłu, czwóreczki) i
nie dają mi normalnie funkcjonować. Sam widzę, że jestem jakiś taki marudny i
mam mało chęci na wszystko, a na dodatek wszystko w okół mnie denerwuje :( Czy jest jakiś magiczny sposób na ząbkowanie? Bo te syropki i żele to nic nie pomagają... :( Jedyne co pomaga to przytulenie się do mamusi i zaśniecie w jej ramionach :)
Ząbki moje kochane
przeciskajcie się trochę mniej boleśnie przez te moje dziąsełka, bo zwariuje a
razem ze mną moja mamusia, tatuś i myślę, że nawet Bobek :( :)
A tak na marginesie, czy wszystkie dzieci tak mają? Czy tylko
moje zęby są tak okropne i sprawiają mi ból? Trzymajcie za Nas kciuki :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz